środa, 6 kwietnia 2016

Cap Jaune


Ostatnio odkrywam, na jak mało zdają się słowa, gdy po prostu mam zdjęcia do pokazania :) Krótki wypad na Cap Jaune - wyprawą nawet tego nazwać nie można, bo to był niedługi i lekki spacer (za to z jakim widokiem na końcu). 
Jednak przy takiej pogodzie, jaka panuje na Reunion latem (grudzień-styczeń), nawet taki mały spacer może stać się olbrzymim wysiłkiem, szczególnie o najgorętszej porze dnia. 
Krótka uwaga o pogodzie. Gdybyście się kiedyś wybierali na Reunion (polecam tak straaaaaasznie!), to generalnie wybieracie między dwiema opcjami:
  • LATO: gorąco, więc i woda jest ciepła i wspaniale się pływa (w oceanie i w lagunie, z której zdjęcia jeszcze się pojawią). Do tego mamy wysyp owoców sezonowych: mango, marakuja, ananasy, małe lokalne banany, zupełnie inne od tych, które znamy. Raj! 
    Za to od 10-11 każdego dnia na niebie pojawia się masa chmur, często i gęsto pada, więc prawdopodobne jest, że niektóre szlaki piesze będą niedostępne. Do tego bardzo wysokie temperatury i wilgotność dokładają parę poziomów trudności do jakiegokolwiek wysiłku fizycznego (jak np. wejście na szczyt wulkanu ;)
  • ZIMA: tego jeszcze nie doświadczyłam, ale z tego co się orientuję, zima nadaje się dużo bardziej do planowania jakichkolwiek pieszych wędrówek, nawet z jednego krańca wyspy na drugi. Jest to pora sucha, więc pogoda jest dużo bardziej przewidywalna. Nie pada tyle, da się oddychać, temperatury też tak szybko nie męczą
    Z kolei woda w oceanie jest dużo zimniejsza (i tak cieplejsza niż rodzimy Bałtyk, strasznie rozpieszczeni są tu lokalni ;) i - przede wszystkim - brak owoców sezonowych!! 
Także tego; warto mieć to na uwadze, gdybyście kiedykolwiek planowali wyjazd. 






niemal czarne, wulkaniczne skały. małe, martwe kraby.




PS: To prawda.
PS2: Tak rosną banany:



3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Thank you Katie! I feel like I'm improving slowly, but there is still a v. long way ahead :)

      Usuń
  2. po pierwsze - te zdjęcia są obłędne! to miejsce wygląda naprawdę jak raj na ziemi! szczególnie zafascynowała mnie faktura skał, na zdjęciach wygląda to niesamowicie!
    zaraz sobie tutaj poszperam na blogu, ale z ciekawością przeczytałabym o organizacji takiej wyprawy, jak to wygląda cenowo i formalnie. niepotrzebnie polecałaś wyprawę w to miejsce, bo już mi się zaczęły trybiki w główce kręcić jakby to zrobić :)

    a co do propozycji wysłania kartki stamtąd to byłabym niesamowicie wdzięczna. jakoś tak kartka bez znaczka, bez śladów przebycia tych setek kilometrów wydaje mi się wybrakowana. daj znać jak mogłabym się odwdzięczyć :)

    OdpowiedzUsuń