Ostatnio odkrywam, na jak mało zdają się słowa, gdy po prostu mam zdjęcia do pokazania :) Krótki wypad na Cap Jaune - wyprawą nawet tego nazwać nie można, bo to był niedługi i lekki spacer (za to z jakim widokiem na końcu).
Krótka uwaga o pogodzie. Gdybyście się kiedyś wybierali na Reunion (polecam tak straaaaaasznie!), to generalnie wybieracie między dwiema opcjami:
- LATO: gorąco, więc i woda jest ciepła i wspaniale się pływa (w oceanie i w lagunie, z której zdjęcia jeszcze się pojawią). Do tego mamy wysyp owoców sezonowych: mango, marakuja, ananasy, małe lokalne banany, zupełnie inne od tych, które znamy. Raj!Za to od 10-11 każdego dnia na niebie pojawia się masa chmur, często i gęsto pada, więc prawdopodobne jest, że niektóre szlaki piesze będą niedostępne. Do tego bardzo wysokie temperatury i wilgotność dokładają parę poziomów trudności do jakiegokolwiek wysiłku fizycznego (jak np. wejście na szczyt wulkanu ;)
- ZIMA: tego jeszcze nie doświadczyłam, ale z tego co się orientuję, zima nadaje się dużo bardziej do planowania jakichkolwiek pieszych wędrówek, nawet z jednego krańca wyspy na drugi. Jest to pora sucha, więc pogoda jest dużo bardziej przewidywalna. Nie pada tyle, da się oddychać, temperatury też tak szybko nie męcząZ kolei woda w oceanie jest dużo zimniejsza (i tak cieplejsza niż rodzimy Bałtyk, strasznie rozpieszczeni są tu lokalni ;) i - przede wszystkim - brak owoców sezonowych!!
Także tego; warto mieć to na uwadze, gdybyście kiedykolwiek planowali wyjazd.
niemal czarne, wulkaniczne skały. małe, martwe kraby. |
PS: To prawda.
PS2: Tak rosną banany:
Great photos!
OdpowiedzUsuńThank you Katie! I feel like I'm improving slowly, but there is still a v. long way ahead :)
Usuńpo pierwsze - te zdjęcia są obłędne! to miejsce wygląda naprawdę jak raj na ziemi! szczególnie zafascynowała mnie faktura skał, na zdjęciach wygląda to niesamowicie!
OdpowiedzUsuńzaraz sobie tutaj poszperam na blogu, ale z ciekawością przeczytałabym o organizacji takiej wyprawy, jak to wygląda cenowo i formalnie. niepotrzebnie polecałaś wyprawę w to miejsce, bo już mi się zaczęły trybiki w główce kręcić jakby to zrobić :)
a co do propozycji wysłania kartki stamtąd to byłabym niesamowicie wdzięczna. jakoś tak kartka bez znaczka, bez śladów przebycia tych setek kilometrów wydaje mi się wybrakowana. daj znać jak mogłabym się odwdzięczyć :)